Wiadomości

Debata paliwowa Polskiej Izby Paliw Płynnych

Trwały wzrost cen paliw spowoduje spadek ich konsumpcji, a w konsekwencji załamanie rynku. Dlatego potrzebna jest natychmiastowa rewizja strategii dla rynku paliw oraz opracowanie jednolitej polityki, dotyczącej spekulacji na rynku ropy naftowej - to główne tezy konferencji zorganizowanej przez Polską Izbę Paliw Płynnych, przy współudziale Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa, 19 czerwca 2012 r. w siedzibie Business Centre Club.

Pierwszymi ofiarami dalszego, spodziewanego wzrostu cen benzyny i oleju napędowego będą spółki budowlane. Firmy te, składając oferty w przetargach w latach 2008-2010, nie przewidziały wzrostu cen paliwa o ponad 40 proc., a państwo nie zapewniło im żadnych mechanizmów dopłat i możliwości renegocjacji kontraktów.

Zdaniem ekspertów z Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa (OIGD) zagrożonych jest 150 tys. ludzi pracujących przy budowie dróg w Polsce. - W przyszłym roku ponad połowa z nich może stracić pracę. Upadłość giełdowej spółki PBG to dopiero początek problemów - powiedział Wojciech Malusi, prezes OIGD. 

- Gospodarka w średnim i długim terminie nie wytrzyma presji związanej z wysokimi cenami paliw, a branża budowlana to tylko wierzchołek góry. Problem rozleje się na cały biznes, a w konsekwencji uderzy w Kowalskiego. Potrzebna jest natychmiastowa rewizja strategii dla rynku paliw w Polsce – stwierdziła Halina Pupacz, prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych (PIPP).

Według prezes PIPP Polska, realizując zobowiązania unijne dotyczące opłat publicznoprawnych i określając stawki akcyzy na obowiązującym poziomie (tj. stawka na olej napędowy w wysokości 1196 zł/ 1000 l = 1,19 zł/1 litr, a stawka na benzyny silnikowe 1565 zł/ 1000 l = 1,56 zł/ 1 litr), przyjęła je w oderwaniu od siły nabywczej Polaków.

 - Nominalnie tanie paliwa w Polsce, w stosunku do cen w zachodniej Europie, nie mogą być uzasadnieniem dla braku działań systemowych. Za przeciętną miesięczną pensję Polak może zatankować cztery razy mniej oleju napędowego niż Niemiec, Francuz czy Austriak -  powiedziała Halina Pupacz.
Według Haliny Pupacz rząd ma realny wpływ na obniżenie obciążeń para-podatkowych, które są elementem ceny paliwa na stacjach benzynowych. Dzisiaj cena surowca i marża rafinerii w Polsce stanowi ok. 48 proc. ceny paliwa, reszta to akcyza, podatek VAT, opłata paliwowa, koszty transportu, koszty pośrednie. Polska Izba Paliw Płynnych ocenia, że do ujawnionych obciążeń fiskalnych w cenie paliwa trzeba dodać jeszcze ok. 9 proc. ukrytych para-podatków, które obciążają kierowców.

Opinię tę podzielił Leszek Wieciech, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Jego zdaniem paliwa mogłyby być tańsze, gdyby nie szereg drobnych obciążeń, których z powodzeniem można zrezygnować dla dobra klientów indywidualnych i całej gospodarki. Wśród nich dyrektor generalny POPiHN wymienia choćby opłaty za transakcje bezgotówkowe, koszty wynikające z obowiązku utrzymywania rezerw obowiązkowych czy realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego.

Artur Kandarian, przewodniczący Sekcji Stacji Franczyzowych i Stowarzyszonych Orlen, działającej przy Polskiej Izbie Paliw Płynnych, przedstawił aktualne warunki funkcjonowania stacji paliw od strony kosztów, wskazując przy tym na rolę marży, na którą właściciele stacji nie mają wpływu, gdyż jest ona pochodną ceny dyktowanej przez koncerny dostarczające paliwa.

Oprócz działań regulacyjnych, które pozwolą obniżyć obciążenia podatkowe w cenie paliwa, powinniśmy rozpocząć opracowanie jednolitej polityki, dotyczącej spekulacji na rynku ropy naftowej. - Ropa naftowa jest przedmiotem gigantycznej spekulacji. Osiem lat temu w kontraktach terminowych było zaledwie 20 proc. ropy Brent, dzisiaj przedmiotem obrotu traderów jest aż 70 proc. surowca. Ograniczenie spekulacji może realnie spowodować, że taniejąca na rynkach światowych ropa, przełoży się na ceny na stacjach benzynowych – mówi Halina Pupacz.
Liczne biura traderskie pośredniczą w handlu ropą. Nie zajmują się łańcuchem dostaw i nie dysponują nawet stosownymi umowami z innymi uczestnikami dystrybucji ropy naftowej,     a jednak na tym etapie obrotu ropą naftową tworzona jest wartość dodana zawyżająca cenę. W przedsiębiorstwach, które inwestują w środki trwałe w całym łańcuchu, tj. przemyśle wydobywczym, rafineryjnym, logistycznym i dystrybucyjnym gotowych paliw,  przy tak wysokich cenach nie ma miejsca na marżę.

Wróć